sobota, 25 stycznia 2014

Grigorij Jakow dalej zwany Mrocznym wędrowcem (Journey to the last hope)

Mężczyzna wszedł do karczmy i od razu skierował swoje kroki w kierunku właściciela. Oberżysta od razu zaczął przyglądać się osobnikowi który przekroczył próg jego własności. W głębi duszy czul że może on sprowadzić na niego i jego oberże wiele kłopotów. Miał racje.Długo nie czekał na wydarzenia które na długie lata zmieniły nieskazitelną opinie o jego barze. Mężczyzna bo odebraniu zamówienia zapłacił jeden talent. Jak na tamte czasy byla to niebotyczna suma. jeden talent było to 6 tys drachm. Dla porównania jeden pachołek na polu pracował za 5 drachm rocznie.
- Nikt nie ma mnie niepokoić. Jasne? - powiedział niskim nie znoszącym sprzeciwu głosem. Barman natychmiast zgarnął monetę zanim ta uderzyła o blat. Zwróciło to uwagę niektórych osób. Szczególnie ze barman nie słynął z pazerności.w Karczmie zaczęły się szepty.
- Tak Panie - Barista ukłonił się mężczyźnie, nie zwracając uwagi na szepty, i wskazał mu miejsce w którym mógł spokojnie zasiąść. Miejsce przypadło mu do gustu ze względu na to, że mógł z niego obserwować wszystkich wchodzących i wychodzących z baru.
Minęło kilka godzin a mężczyzna nawet się nie poruszył. Nie tknął nawet zamówionego przez siebie trunku. Faktycznie nikt go nie niepokoił. Jego spokój zakłóciło nagłe wejście kilku mężczyzn. z tej grupy interesował go jeden. Wysoki, bardzo dobrze zbudowany dryblas o długich spiętych w kok blond włosach. Osobnicy którzy kręcili się obok niego wyraźnie rozglądali się szukając odosobnionego miejsca.Blondyn rozejrzał się po ludziach siedzących w barze, gdy nie dostrzegł nikogo znajomego usiadł we wskazanym miejscu i zawołał Karczmarza. Złożył zamówienie i rozluźnił się trochę. Zaczęli spokojnie rozmawiać tak by nikt poza nimi ich nie słyszał.

Tak zapewne brzmiał by ten fragment o mrocznym wędrowcu, gdyby tylko ktokolwiek przeżył masakrę jaką rozpętał Grigorij. Dlatego pozwolę sobie opowiedzieć ją ja. Tak to ja zapłaciłem Talenta Barmanowi. była to zapłata za to co wydarzyło się potem. A dalszy ciąg historii brzmi tak.

Wstałem i podszedłem do Blondyna.
- Witaj Nikodemosie. - szyderczy uśmiech jaki zawsze pojawiał mi się na twarzy przed każdą walka jeszcze nie był dla nikogo widoczny spod kaptura. Blondyn spojrzał na mnie swoimi błękitnymi oczami i spiął się - Witaj nieznajomy, skąd znasz moje imię- zapytał dyskretnie dając znać swoim ziomkom aby byli w gotowości.
-Widzę Braciszku że moja sława jest znacznie mroczniejsza niż tego oczekiwałem - zaśmiałem się - chowasz się przede mną, jak kiedyś za spodniami Ojca - mówiąc to powoli zdjąłem kaptur z głowy i pewnym ruchem unieszkodliwiłem dwóch pachołków mojego rodzonego Brata. W jego oczach dostrzegłem niewyobrażalny strach. - A może zasłużyłem sobie na taka opinię - zaśmiałem się a blizna którą miałem na twarzy wykrzywiła się przybierając naprawdę okropny wyraz

Złapałem Blondyna za włosy i przycisnąłem go do stołu, po jego pachołkach pozostały jedynie 4 trupy. - Mówiłem Ci braciszku że cie dorwę na końcu, byś wiedział co cię czeka słysząc o kolejnych okrutnych morderstwach naszych  Braci. - zaśmiałem się złowieszczo, wbijając swoje palce pod żebra dryblasa
- Ale bracie mój - Nikodemos zaczął łkać - Dlaczego? Powiedz mi Mar... - w momencie gdy ten chciał wymienić moje prawdziwe imię zwinnym ruchem wbiłem swoje pazury w jego szyje i zaciskając pięść na jego krtani pociągnąłem ja do siebie wyrywając ją.
- Nikt nie pozna mojego dawnego imienia. - warknąłem i przybrałem postać istoty którą stałem się przez moich braci i ojca Lycaona. - To za to kim się stałem - warknąłem i ruszyłem w tłum ludzi próbujących wydostać się z baru. wpadłem w szał nie do opisania. Nie przeżył nikt. W końcu nie mogłem pozwolić sobie na choćby jednego świadka.

To jest tylko jedna z mrocznych historii które za sobą zostawiłem.

Imię: Grigorij Jakow (jest to imię przybrane jak wynika z Historii)
Pseudonim: Mroczny Wędrowiec
Wiek: hmm Ciężko określić gdyż Gri urodził się w mitycznej Arkadii a żadne zapiski na jej temat zniknęły wraz ze śmiercią samego Lycaona i państwo umarło na kilka stuleci. Najstarsze zapiski odrodzonego paśtwa Arkadyjczyków datowane są na II tysiąclecie p.n.e 
Rasa: Wilkołak
Charakter: Jest osobą niezwykle żywiołową biorąc pod uwagę bagaż doświadczeń. A ze względu na pozycje jaką zajmuje w hierarchii wilków nie ma lekkiego życia. Mało kogo wpuszcza do swojego świata, a to ze względu na to że ciężko mu zaufać komukolwiek. Czasem zdolny jest do szlachetnych celów, jednak tylko wtedy gdy może wyciągnąć z tego zysk. Jak widać jest on pełen sprzeczności.
Sama osoba jest otoczona aurą mroku, co skutkuje tym że wielu ludzi zwyczajnie się go boi, co nie ukrywa mu pasuje i jest  zarazem przydatne.
Człowiek: 
Wygląd: 

Co tu dużo mówić dobrze zbudowany mężczyzna przyzwyczajony do życia w naturze. Na twarzy ma paskudną blizny jedną pamiątkę po swoim ojcu którego zamordował, drugą jak po poparzeniu. Najpaskudniejszą część blizny ukrył maską. większość czasu skrywa twarz pod głębokim kapturem swego mnisiego płaszcza. 






Dośc biegle posluguje sie magia druidów i demonów. długie lata nauki nie pozostaly bez dorobku lecz głównie poświęcił sie sztuce której jest stwórca. Demonologia magia która posluguje sie niezwykle biegle i nie ma mu rownych. w koncu sam jest stworca tej sztuki. stworzyl; ja jak mozna sie domyslic z polaczenia magii druidystycznej i demonicznej. potrafi przywolywac rozne stworzenia czy inne demony. 
Wilkołak:
Wygląd:
Pod postacią wilka jest dużo wyższy od człowieka. Ma ogromne, ostre pazury i przerażające kły. Jego sierść jest czarna. Dorównuje siłą i zwinnością Wampirom. Lecz po pomocy przy budowie drugiej wierzy, znacznie osłabił swoje ciało, gdyż oddał temu przedsięwzięciu spore zapasy energii życiowej. Mówiąc krótko postarzał się znacznie co wpłynęło na jego szybkość i zwinność.  Dlatego też zaczął zaciągać nauki u Callisty i uczy się posługiwać magia w wilczej formie. Póki co potrafi wskrzesać spory płomień i zmusić rośliny do wzrostu, co okazało się niejednokrotnie pomocne. 


Umiejętności: 
Zapach Krwi - po przemianie wyczowa istoty zywe z odleglosci kilku metrow. nie muszac ich widziec. 
Wycie Sfory - Jako przywodca stada gdy tylko zawyje wszystkie wilki z okolicy zaczynaja wyc. wywoluje to strach u smiertelnikow. 
Magia druidów i demonów w szerokim spektrum, a Demonologia perfekcyjnie. (w postaci ludzkiej)
Zalety i umiejętności
Pazury Wilkołaka mogą rozerwać praktycznie wszystko.
Wytrzymałość: Wilkołaki są odporne na zwyczajną ludzką broń.
Prędkość: Wilkołak jest niezwykle szybki i zwinny, szczególnie, gdy porusza się na czterech kończynach.
Siła: Wilkołak znacznie przewyższa siłą przeciętnego człowieka. W swojej ludzkiej formie również jest bardzo silny.

"Wbrew powszechnemu przekonaniu, Wilkołaki po śmierci nie wracają do swoich ludzkich postaci. Zanim ciało likantropa zostało odniesione do spalenia, miałem chwilę by przyjrzeć się jego stygnącej formie. Zęby, zabrudzone krwią żebraków, były przerażające, ale jego pazury zszokowały mnie jeszcze bardziej. W swoim życiu widziałem jak Wilkołaki walczą z golemami, atronachami i innymi istotami, których zwyczajna broń się nie ima. Doszedłem do wniosku, że ich pazury służą im za naturalnie zaklętą broń."

Skoro mowa o zabijaniu? to 

Słabości i wady:
- Srebro: Bronie wykonane ze srebra zadają Wilkołakom bardzo duże obrażenia.
- Łaknienie Krwi: Wilkołaki stale odczuwają chęć zabijania.
- Jako Postac ludzka ma ograniczone zasoby magiczne. niestety pozwala mu to na niewiele gdy wyczerpie wlasna energie musi zaczerpnac jej z otoczenia. gdy kozysta z kolejnych czarow ziemia w okol niego obumiera im dalej obumiera tym dluzej zajmuje mu zebranie energii. 

Stanowisko: Trener Grupy Ognia

Motto: 
- "Trening czyni mistrza, lecz pamiętaj każdego mistrza uczeń może przerosnąć"
- " Czy doprawdy tak duża różnica jest między wilkiem, który staje się człowiekiem, a człowiekiem, który staje się wilkiem? Czy człowiek z tego powodu Traci duszę?"

Jak znalazłem się w Grupie? Hmm jeśli pozwolicie opiszę tą kwestie niebawem. w sumie wszystkie opowiadania będą w pewnym stopniu opowieścią o tym jak się tu znalazłem 

czwartek, 13 czerwca 2013

Marcus - Mroczny wędrowiec

Mężczyzna wszedł do karczmy i od razu skierował swoje kroki w kierunku właściciela. Oberżysta od razu zaczął przyglądać się osobnikowi który przekroczył próg jego własności. W głębi duszy czul że może on sprowadzić na niego i jego oberże wiele kłopotów. Miał racje.Długo nie czekał na wydarzenia które na długie lata zmieniły nieskazitelną opinie o jego barze. Mężczyzna bo odebraniu zamówienia zapłacił jeden talent. Jak na tamte czasy byla to niebotyczna suma. jeden talent było to 6 tys drachm. Dla porównania jeden pachołek na polu pracował za 5 drachm rocznie.
- Nikt nie ma mnie niepokoić. Jasne? - powiedział niskim nie znoszącym sprzeciwu głosem. Barman natychmiast zgarnął monetę zanim ta uderzyła o blat. Zwróciło to uwagę niektórych osób. Szczególnie ze barman nie słynął z pazerności.w Karczmie zaczęły się szepty.
- Tak Panie - Barista ukłonił się mężczyźnie, nie zwracając uwagi na szepty, i wskazał mu miejsce w którym mógł spokojnie zasiąść. Miejsce przypadło mu do gustu ze względu na to, że mógł z niego obserwować wszystkich wchodzących i wychodzących z baru.
Minęło kilka godzin a mężczyzna nawet się nie poruszył. Nie tknął nawet zamówionego przez siebie trunku. Faktycznie nikt go nie niepokoił. Jego spokój zakłóciło nagłe wejście kilku mężczyzn. z tej grupy interesował go jeden. Wysoki, bardzo dobrze zbudowany dryblas o długich spiętych w kok blond włosach. Osobnicy którzy kręcili się obok niego wyraźnie rozglądali się szukając odosobnionego miejsca.Blondyn rozejrzał się po ludziach siedzących w barze, gdy nie dostrzegł nikogo znajomego usiadł we wskazanym miejscu i zawołał Karczmarza. Złożył zamówienie i rozluźnił się trochę. Zaczęli spokojnie rozmawiać tak by nikt poza nimi ich nie słyszał.

Tak zapewne brzmiał by ten fragment o mrocznym wędrowcu, gdyby tylko ktokolwiek przeżył masakrę jaką rozpętał Marcus. Dlatego pozwolę sobie opowiedzieć ją ja. Tak to ja jestem owym Marcusem, tak to ja zapłaciłem Talenta Barmanowi. była to zapłata za to co wydarzyło się potem. A dalszy ciąg historii brzmi tak.

Wstałem i podszedłem do Blondyna.
- Witaj Nikodemosie. - szyderczy uśmiech jaki zawsze pojawiał mi się na twarzy przed każdą walka jeszcze nie był dla nikogo widoczny spod kaptura. Blondyn spojrzał na mnie swoimi błękitnymi oczami i spiął się - Witaj nieznajomy, skąd znasz moje imię- zapytał dyskretnie dając znać swoim ziomkom aby byli w gotowości.
-Widzę Braciszku że moja sława jest znacznie mroczniejsza niż tego oczekiwałem - zaśmiałem się - chowasz się przede mną, jak kiedyś za spodniami Ojca - mówiąc to powoli zdjąłem kaptur z głowy i pewnym ruchem unieszkodliwiłem dwóch pachołków mojego rodzonego Brata. W jego oczach dostrzegłem niewyobrażalny strach. - A może zasłużyłem sobie na taka opinię - zaśmiałem się a blizna którą miałem na twarzy wykrzywiła się przybierając naprawdę okropny wyraz

Złapałem Blondyna za włosy i przycisnąłem go do stołu, po jego pachołkach pozostały jedynie 4 trupy. - Mówiłem Ci braciszku że cie dorwę na końcu, byś wiedział co cię czeka słysząc o kolejnych okrutnych morderstwach naszych  Braci. - zaśmiałem się złowieszczo, wbijając swoje palce pod żebra dryblasa
- Ale bracie mój - Nikodemos zaczął łkać - Dlaczego? Powiedz mi Gr... - w momencie gdy ten chciał wymienić moje prawdziwe imię zwinnym ruchem wbiłem swoje pazury w jego szyje i zaciskając pięść na jego krtani pociągnąłem ja do siebie wyrywając ją.
- Nikt nie pozna mojego dawnego imienia. - warknąłem i przybrałem postać istoty którą stałem się przez moich braci i ojca Lycaona. - To za to kim się stałem - warknąłem i ruszyłem w tłum ludzi próbujących wydostać się z baru. wpadłem w szał nie do opisania. Nie przeżył nikt. W końcu nie mogłem pozwolić sobie na choćby jednego świadka.

To jest tylko jedna z mrocznych historii które za sobą zostawiłem.


Imię: Marcus
Nazwisko: Nieznane (może ze względu na to ze w czasach kiedy On się urodził nie nadawano nazwisk)
Rasa: Urodził się jako człowiek. Aktualnie jest Wilkołakiem
Wiek: Trudno określić, jedyne co wiedzą o nim bardzo nieliczni to, to że był synem Lykoana króla Arkadii (wybaczcie użycie historycznej nazwy państwa i postaci jeśli będzie to kłopot wymyślę coś innego, choć uargumentować mogę swój wybór tym, że jest to postać i państwo z Mitologii jednakże nie znalazłem żadnego udokumentowania iż ta osoba faktycznie żyła )  którego czas panowania nigdzie nie jest podany. Sądząc po tym jest on naprawdę starym osobnikiem i jednym z pierwszych przedstawicieli swojej rasy.
Zajęcie/Profesja: Jako wysoko urodzony nie zna się na rolnictwie czy jakiś konkretnych rzemiosłach. Jednakże przez lata które już spędził wśród ludzi przyuczył się pewnych, nazwijmy to, zdolności. Od kupców nauczył się sztuki perswazji i wpływania na ludzi. Od złodziei bezszelestnego poruszania, Natomiast lata spędzone u swoich braci i wiecznych zapasach nauczył się całkiem dobrze walczyć. Ostatnią ze zdolności ćwiczy nieustannie kierując się nauką swego ojca, "Trening czyni mistrza, lecz pamiętaj każdego mistrza uczeń może przerosnąć". nieustanne treningi prowadzi aby nie spotkać na swej drodze nikogo lepszego w szermierce czy skrytobójstwie. Wszystkie te zdolności pokierowały go na drogę którą pokochał do granic swego jestestwa. Został morderca na zlecenie. Zamorduje każdego za kogo sowicie mu zapłacą. Dotąd nie zawiódł nigdy, On po prostu kocha to co robi.
Pochodzenie: Jak już wspomniałem wcześniej urodził się w Arkadii które zginęło z map wraz ze śmiercią króla Lycoana. 
Wygląd: 
 Charakter:  Jest osobą niezwykle żywiołową biorąc pod uwagę bagaż doświadczeń. A ze względu na "zawód" jaki obrał nie miał lekkiego życia. Mało kogo wpuszcza do swojego świata, a to ze względu na to że ciężko mu zaufać komukolwiek. Głównie podąża za pieniądzem, jednak nie jest to jego priorytetem. Czasem zdolny jest do szlachetnych celów, jednak tylko wtedy gdy może wyciągnąć z tego zysk. Jak widać jest on pełen sprzeczności.
Sama osoba jest otoczona aurą mroku, co skutkuje tym że wielu ludzi zwyczajnie się go boi, co nie ukrywa mu pasuje i jest  zarazem przydatne w jego zawodzie.


UWAGA! Zapomniałem opisać kilku kwestii w związku z moją postacią. dlatego też zaznaczam ze KP będzie ulegało zmianom. oczywiście wszystko bedzie poprzedzone albo gra pod kp albo opowiadaniami wyjaśniającymi owe zmiany

(Zawsze chętny do wątków, jednak wolałbym żeby to inni zaczynali. Nie widzę problemu jeśli moja postać pojawi się w czyimś opowiadaniu, jednak proszę o zachowanie jego ogólnego charakteru i zachowani. Zawsze dobrze jest zobaczyć jak inni postrzegają moją postać a zapewne może to być odmienny pogląd niż mój. )

środa, 2 stycznia 2013

Druga Postać

Imię: Grigorij
Nazwisko: Jakow
Wiek: Urodzil sie okolo 800 roku naszej ery niestety ze wzgledu na ilość czasu zyjac na tym swiecie juz dokladnie nie pamieta. przemieniony zostal w swoje 32 urodziny..
Rasa:Wilkolak (przemieniony)
Wygląd: Jest to postawny, dobrze zbudowany mężczyzna, rasy białej, lecz bardzo ciemnej karnacji. Zawsze chodzi w pełno płytowej zbroi. Twarz zakryta ceramiczna maska, skrywa pod nią swą oszpecona twarz.
Charakter: jako wilkolak jest dość impulsywny, i latwo wyprowadzic go z rownowagi lecz lata szkolenia w religii druidow pozwala mu panować nad emocjami.

Umiejętności:
Czlowiek:

Dośc biegle posluguje sie magia druidów i demonów. długie lata nauki nie pozostaly bez dorobku lecz głównie poświęcił sie sztuce której jest stwórca. Demonologia magia która posluguje sie niezwykle biegle i nie ma mu rownych. w koncu sam jest stworca tej sztuki. stworzyl; ja jak mozna sie domyslic z polaczenia magii druidystycznej i demonicznej. potrafi przywolywac rozne stworzenia czy inne demony. 
Wilkołak:
Pod postacia Wilkołaka dorownuje sila i zwinnoscia Wampirom. Pod postacią wilka jest dużo wyższy od człowieka. Ma ogromne, ostre pazury i przerażające kły. Jego sierść jest czarna. 


Umiejętności: 
Zapach Krwi - po przemianie wyczowa istoty zywe z odleglosci kilku metrow. nie muszac ich widziec. 
Wycie Sfory - Jako przywodca stada gdy tylko zawyje wszystkie wilki z okolicy zaczynaja wyc. wywoluje to strach u smiertelnikow. 

Zalety i umiejętności
Pazury Wilkołaka mogą rozerwać praktycznie wszystko.
Wytrzymałość: Wilkołaki są odporne na zwyczajną ludzką broń.
Prędkość: Wilkołak jest niezwykle szybki i zwinny, szczególnie, gdy porusza się na czterech kończynach.
Siła: Wilkołak znacznie przewyższa siłą przeciętnego człowieka. W swojej ludzkiej formie również jest bardzo silny.

"Wbrew powszechnemu przekonaniu, Wilkołaki po śmierci nie wracają do swoich ludzkich postaci. Zanim ciało likantropa zostało odniesione do spalenia, miałem chwilę by przyjrzeć się jego stygnącej formie. Zęby, zabrudzone krwią żebraków, były przerażające, ale jego pazury zszokowały mnie jeszcze bardziej. W swoim życiu widziałem jak Wilkołaki walczą z golemami, atronachami i innymi istotami, których zwyczajna broń się nie ima. Doszedłem do wniosku, że ich pazury służą im za naturalnie zaklętą broń."

Skoro mowa o zabijaniu? to 

Słabości i wady:
- Srebro: Bronie wykonane ze srebra zadają Wilkołakom bardzo duże obrażenia.
- Łaknienie Krwi: Wilkołaki stale odczuwają chęć zabijania.
- Jako Postac ludzka ma ograniczone zasoby magiczne. niestety pozwala mu to na niewiele gdy wyczerpie wlasna energie musi zaczerpnac jej z otoczenia. gdy kozysta z kolejnych czarow ziemia w okol niego obumiera im dalej obumiera tym dluzej zajmuje mu zebranie energii. 
- Jako Wilkolak nie umie poslugiwac sie miaga

Historia: 
Grigorij urodził się na terenach Nowogrodu Wielkiego. Pomimo że wywodził się z bogatej rodziny, jego ojciec był szlachcicem, jego dzieciństwo nie było zbyt łatwe. Jego ojciec wymagał od niego by był dobrze wykształcony więc posłał go na prywatne nauki. Grigorij niestety bardziej skłaniał się ku zabawie i wódce niż nauce więc dostawał częste baty. Lecz pewnego dnia przestało to być jego zmartwieniem, ale było też początkiem kolejnych kłopotów. Gdy wrócił z miasta, gdzie był uzupełnić zapasy, zastał dom całkowicie zniszczony a jego rodzina leżała martwa. Przeszedł się po gospodarstwie, w stodole znalazł swojego młodszego brata. Od niego dowiedział się że jego rodzina została zamordowana przez Wampiry. Postanowił wyruszyć w świat by znaleźć potwory odpowiedzialne za ten czyn. Podróżował wraz z bratem po terenach dzisiejszej Rosji, poznał wiele języków, dzięki czemu znalazł zajęcie u boku Ruryka z rodu Rurykowiczów, z reszta założyciela tegoż rodu, jako tłumacz. Wiele z nim podróżował i za razem poświęcał się szukaniu morderców.
Grigorij miał wtedy jedna poważną wadę, był strasznym kobieciarzem. Do czasu do póki nie spotkał jednej w której zakochał się od pierwszego wejrzenia. Niestety, dla niego, bez wzajemności. Poświęcił dla niej wszystko, zostawił Brata z Rurykiem i sam ruszył z nią w podróż. Lecz niestety pewnego dnia podczas nocy w jakiejś karczmie w której nocowali, obudził się sam z listem koło poduszki.

„Drogi Griroriju... Co ja gadam. Taki drogi jak gówno na drodze. Miło się było tobą bawic jak tanią zabaweczką z jarmarku. Ale za bardzo mnie już irytowało twoje smęcenie o wampirach. Tak. jesteśmy źli i niedobrzy, a teraz masz na o dowód. Nie próbuj mnie szukać, bo zginiesz. I może nawet nie z mojej ręki. Żegnam marny człowieku"


Po tym liście obiecał sobie ze zabije każdego wampira na swojej drodze dopóki nie dotrze do niej i jej również nie zgładzi.

wtorek, 25 grudnia 2012

Pierwsza postac

Jest to pierwsza z moich postaci na tamtym blogu. calkowicie napisana przezemnie. umiejetnosci opieralem sie na sadze o Drizz'tcie Dourdenie z  Trylogii Mrocznego Elfa

Imię: Ruulk'Naus
Nazwisko: Quortek
Co w wolnym tłumaczeniu z Drowiego na mowę wspólną oznacza niespokojny duch.
Choć wszyscy mowią na niego Mroczny wędrowiec ze wzgledu na fakt ze mało kto kiedykolwiek widzial jego twarz
Wiek:  ok 1480 lat
Rasa: Jak się nie trudno domyślić Mroczny Elf


Wygląd:

- Skóra: Obsydianowa (Jak u większości Drowów)
- Oczy: Fioletowe (niezmiernie rzadkie zjawisko szczególnie u Drowów)
- Włosy: Białe
- Wzrost: ok. 160 cm
- Waga: ok. 58 kg
- Ubiór: Zawsze chodzi w długim wyniszczonym płaszczu, z głębokim kapturem nasuniętym tak by nie było widać twarzy.
Charakter: Jak przystało na Drowy, jest on bardzo nie ufny, i ostrożny na każdym kroku. Każda jego decyzja jest głęboko przemyślana. Raczej skryty w cieniu własnych myśli.
Nie lubi mówić o sobie byle komu. Aby dowiedzieć się o nim więcej musisz zdobyc jego zaufanie.


Umiejętności Rasowe:
- Widzenie w ciemności – Drowy potrafią doskonale widzieć w ciemności, tak jak Ludzie w świetle dnia.
- Infrawizja - Drowy widzą ciepło. Odróżniają kilka podstawowych kolorów- czerwień, żółć, zieleń i błękit .Infrawizja jest ich najlepszym spektrum, widzą nim najdalej- wystarczy ze mają w zasięgu wzroku źródło ciepła. Podczerwień pozwala im określić kształt obiektu, jednak zidentyfikowanie osoby jest niemożliwe. Dla nich wszyscy wtedy wyglądają tak samo, a różnią się jedynie postawą ciała albo rasy choćby po wyglądzie.
- Ogień Faerie - zdolność otoczenia ofiary nieszkodliwymi, różnokolorowymi płomieniami. Ogień nie trawi celu, ale "podpalony" najczęściej o tym nie wie i wpada w panikę. Przydaje się również do poprawiania widoczności uciekającego celu.
- Kula Ciemności - Na obszar kuli o promieniu 9 metrów zesłany zostaje nieprzebrany mroku, przez którą nikt nie jest zdolny przejrzeć w normalny sposób - nie rozjaśni jej światło, i nie można przez nią patrzeć za pomocą Widzenia w ciemności. Kula ciemności zawsze pozostaje w stworzonym miejscu oraz nie da jej się w żaden sposób przemieścić. Znajdując się w kuli Drowy mogą atakować przeciwnika mimo braku widoczności, nie są jednak w stanie odgadnąć jego dokładnego położenia.
- Niesamowity słuch - Postać słyszy wyraźnie na odległość trzykrotnie większą niż człowiek.
- Zmysł walki bez oczu- Drow z racji swojego surowego wychowania i długoletniego treningu, potrafią walczyć równie dobrze z zasłoniętymi oczami, jak i z otwartymi.
- Gestomowa – Mroczne elfy nie tylko posiadają dar mowy ustami, ale również opanowali system znaków dzięki któremu mogą się bezproblemowo porozumieć bez słów wykorzystując tylko jedną rękę. Potrafią za jej pomocą wydawać rozkazy oraz opisywać sytuację na polu bitwy lub uzbrojenie, liczbę przeciwników itp. Warunkiem jest posiadanie wszystkich palców u dłoni. Gestomowy można się nauczyć, wymagana jest do tego znajomość kultury Drowów, oraz odnalezienie "nauczyciela". Czas nauki to miesiąc.
- Czytanie w myślach - Drowy posiadają umiejętnośc czytania i porozumiewania sie równiez za pomocą umsłu. potrafią wedrzeć sie do czyjegoś umysłu siłą, lecz Ruulk ze względu na poszanowanie czyjejś prywatności zawsze kulturalnie prosi o pozwolenie.  Dodatkowo zawsze chodzi z postawionymi barierami na własny umysł. z racji że obrony umysłu uczyła go sama Callista naprawde niewiele osob potrafi ją przelamać, choc nie jest to niemozliwe. Potrafi rozmawiac rowniez ze zwierzętami lecz wtedy tylko za pomoca jezyka drowów, i zawsze z wielkim szacunkiem do tych istot. ma dzieki temu wielu pomocników.
- Lewitacja potrafi wznieść sie na niewielkie wysokości, nie jest to dokladnie lewitaja poniewaz drow aby wzniesc sie "odpycha" sie od ziemi, niestety na powierzchni bardzo szybko sie meczy ze względu na problemy z odnaleznieniem punktów zaczepienia takich jak sklepienia w jaskiniach.

Umiejętności Nabyte:
- Zaklinanie przedmiotów Kiedyś pewien Krasnolud nauczyl go sztuki zaklinania przedmiotów. Nie jest on w tym tak dobry jak one ale zeby zakląc bron ogniem by zabić trola czy lodem by zamrozic smoka wystarczy. niestety umiejetność ta ze względu na słabe wyszkolenie ma swoje ograniczenia. Jak kazdy początkujacy zaklinacz potrzebuje źrodla mocy. Co oznacza by zaklac np miecz ogniem potrzebuje żródła ognia choć by i tląca się świeca.
- Szał gdy jego zyciu zagraża niebezpieczeństwo Ruulk przestaje kontrolować swoje ciało i umysł. wpada w szał bitewny. Pamiątka po latach spędzonych pod ziemią w calkowitej samotności. gdy jest w szale staje sie niezwykle szybki i działa instynktownie. minusem tego stanu jest całkowity brak kontroli nad tym co robi. Jest wtedy kompletnie szalony, lepiej sie do niego nie zblizac, bedzie walczyl o przetrwanie nie patrzac czy przyjaciel czy wróg.


Krótka historia:
  Ruulk’Naus urodził się w Che'el d'quortek co oznacza miasto dusz. Jego ród (Quortek) był jednym z rodów założycielskich miasta co powoduje ze był on wysoko urodzony w hierarchii Drowów lecz jeden fakt że był 4 synem powodował iż musiał zostać zgładzony. Dzięki swojemu ojcu który uciekł z nim z miasta, zabijajac wczesniej jego matkę,  żyje on do dziś.  Wyszkolił go na znamienitego wojownika, potrafi poslugiwac sie tak naprawde kazdego rodzaju bronia biała lecz najlepiej czuje sie mając w ręku sejmitary. Lecz długie życie zawdzięcza nie tylko świetnemu wyszkoleniu, czy wrodzonej ostrożności. Drowy żyją zwykle zaledwie jakies 400 lat, niezmiernie zadko wiecej. Jego długie życie zawdzięcza pewnej wampirzycy i zarazem niezwykle potęznej Czarownicy. Aurora Borealis kobieta która namieszała w jego życiu i sercu. Jako Wampirzyca żyła wiecznie. nie chcąc dopuścić do śmierci ukochanego obdarowala go zaklęciem które w magiczny sposob przedłuzyło mu życie. Do Aurory jeszcze powrócimy lecz powrócmy jeszcze do czasu kiedy żył w podmroku. Podmrok to cały świat pod ziemia. poznał tam wiele istot magicznych takich jak krasnoludy czy gobliny. Jednym z Krasnoludów przywziął go jako swego ucznia w podziękowaniu za uratowanie życia. Nauczył go wytwarzania mieczy i zaklinania przedmiotów. niestety ich nauka i przyjaźń nie trwała zbyt długo poniewaz ich drogi rozeszly sie z powodu wygnania drowa z miasta dwarfów tylko z powodu pochodzenia Ruulka. Ostatniego tygodnia pobytu wraz z krasnoludem stworzyl niezwykle potęzny  miecz o silnych wlasciwosciach magicznych. Byli z niego niezwykle dumni, lecz nikt nie spodziewał się ze stanie sie on rownież powodem wielu kłopotów drowa. Po tych wydarzeniach postanowil wyjsc z podmroku, uważał ze na powierzchni nie bedzie osadzany w kategorii pochodzenia. Jak że sie mylił. Pierwsza osobą wartą wspomnienia był pewien Druid. Jego imienia nie znał, nazywał go mistrzem. To co uczynil jest niezwykle wazne poniewaz przyczynilo sie do zmiany wielu poglądów w zyciu drowa. Druid ten nauczyl Nausa życia zgodnie z drogą Mielikki, życia w zgodzie z natura. Nastepną istotna postacią jest własnie Aurora, Kobieta w której zakochal sie od pierwszego wejzenia. Po śmierci Druida wyruszył z nia w świat. Pewnego dnia Aurora chcąc uchronic Drowa przed jego własnym dziełem, ponieważ okazalo sie ze miecz ktory wczesniej stworzyli z Krasnoludem był silnym artefaktem magicznym, zablokowala jego poamieć i uciekła wraz z mieczem z jego życia.
Po tym wydarzeniu Drow nie pamietając nic blakał sie po świecie szukając wlasnej historii. Aż pewnego dnia dotarł do Pandeum, gdzie spotkał Aurore ponownie, lecz wtedy juz posługiwała sie Imieniem Callista.
O losach Ruulk’Nausa wiadomo tak naprawdę niewiele ponieważ sam bohater niewiele o sobie mówi, może to kwestia wrodzonej nie ufności Drowów? Z drugiej zaś strony czy trzeba sie dziwić że niewiele o sobie mówi?  Życie pozostawiło na nim wiele blizn, nie tylko na duszy.


Proszę o komentarze!! :)

sobota, 22 grudnia 2012

fabula. początek

Czas na pierwszy post. A wiec w gwoli wyjaśnienia, moje opowiadania raczej skupiają się w jednym miejscu. Mieście w którym toczą się wydarzenia innego Bloga na którym siedzę.

Znajdujemy się w mieście XXI wieku o nazwie Pandeum. Jest to ostoja dla wszystkich istot nadprzyrodzonych. Zostało założone przez grupę najstarszych i najbardziej wpływowych istot magicznych. Ludzie dowiedzieli się o istnieniu pośród nich istot o wiele silniejszych od nich samych. Zaczęły się obławy i łapanki by je wytępić. Samo miasto powstało kilka setek lat temu lecz dzięki ciężkiej pracy założycieli miasto rozkwitło. Wystarczył tydzień a miasto zaludniło się prawie całe. Coraz więcej osób z różnych stron świata przybywa tu by znaleźć spokój. Miasto nie jest widoczne dla śmiertelnych dzięki specjalnym zaklęciom przez które również w obrębie Pandeum nie działa żadna technologia XXI wieku. Miasto ma swe zasilanie dzięki energii magicznej. Wszystko stabilizuje ogromna wieża w samym sercu miasta. Wieża zbudowana jest jak by z ogromnej ilości luster dzięki czemu Pandeum ma niezwykłą poświatę. Wieże zbudował ponoć najstarszy demon a zarazem jeden z założycieli miasta nie do końca wiadomo jak działa lecz jest to najściślej szczerzony obiekt w całej aglomeracji. O samych założycielach wiemy tylko tyle iż miastem wciąż zarządza jedna z założycielek wraz ze swym uczniem.
Fabuła skopiowana z bloga http://fantasysenkay.blogspot.com/

W najbliższym czasie wrzuce karty postaci z tamtego blogsa a potem zaczne dodawac opowiadania. :) pozdro